Witam serdecznie w premierowym odcinku "Kąciku kinomana". Nie mogę zacząć od niczego innego jak od przestulejarskiego hitu "Lars and the Real Girl". Film już niejednokrotnie gościł na łamach forume, tak więc warto przyjrzeć się mu bliżej.
Tytułowy Lars to z pozoru zwykły stulejarz i przegraniec życiowy. Mieszka sam w garażu, jest bardzo nieśmiały i nie potrafi odnaleźć się w otaczającym go świecie. Jest jednak coś co diametralnie różni Larsa od stulejarza a jest to choroba psychiczna głównego bohatera. Pewnego dnia zamawia w internecie ludzkich rozmiarów, bardzo realnie wykonaną sex-lalkę i przedstawia ją swojej rodzinie. Od tego momentu jego życie a także rodziny i znajomych zmienia się diametralnie...
"Lars and the Real Girl " wbrew pozorom, nie jest filmem dla każdego. Mimo iż jest to komedia, to powodów do śmiechu znajdziemy tylko trochę, i to na samym początku, gdy wszyscy zszokowani są nową partnerką życiową Larsa. Dużo bliżej mu do dramatu i im dłużej oglądamy film, tym bardziej wczuwamy się życiowy dramat głównego bohatera. Film raczej nie spodoba fanom głupkowatych komedii typu "American Pie" lub filmów z szybką akcją gdzie ciągle coś się dzieje, nie zawsze z sensem.
Choć film nie jest wielkim arcydziełem, to zaistniał na wielu znanych festiwalach filmowych i bez żadnych wyrzutów sumienia mogę go polecić każdemu dorosłemu i dojrzałemu widzowi. Gimgówna raczej wyłączą ten film po 20 minutach.
wtorek, 16 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz